Zamilknąć. Poszarzeć siwiznę w spokojnej otoczce tęczowych płomieni. Znaleźć się w oddalonych bukowych drzwiach. Skrzypiącym pogłosem chłonąć przywitania każdego wschodzącego słońca. Spostrzec mnogość perspektyw wszelakich z chłodnych przyjemnych wysokości. Krążyć w samym sposobie bytowania. Zatopić się w przypływach niezobowiązujących odpowiedzi. Trzymać się nieustannie szerokich widoków. Korzystać z ograniczonych minut tego co dane nam zostało jako życie. Przykryć się kocem nietuzinkowego bezpieczeństwa i toczyć okrążenia biegnące w koło płomieni, kart i słów.
Zatrzymać się w miejscu do którego się przybyło.